niedziela, 13 września 2015

Proste jak sznurek...

Sznurek, zaraz po piwie to chyba najważniejszy wynalazek ludzkości. Przydaje się częściej niż papier toaletowy i nie mniej często niż nóż. Więc cóż począć kiedy znowu jest potrzebny, a w czeluściach kieszeni nie ma ani skrawka? No trzeba zrobić.














Świetnym materiałem jest gałąź wierzby, a właściwie jej młoda kora.
Jak już mamy badyla, wyciągamy nasz ulubiony majcher i wycinamy z niej długi pasek.
 Już jeden pasek dobrze się sprawuje i nadaje się do lekkich węzłów, bez zbytniego obciążenia. Nie rwie się i dobrze się urabia.
 Jeżeli potrzebny nam sznurek mocniejszy, zrywamy trzy paski.









Robimy węzęł na jednym końcu ( splatając wszystkie trzy paski ) i pleciemy warkocz. Naszą linkę zaplatamy do oczekiwanej długości,a na drugim końcu robimy kolejny supeł. I zrobione. Sznurek jest naprawdę mocny. Sam byłem zdziwiony kiedy próbowałem go rozerwać. No. To do roboty!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz