poniedziałek, 28 września 2015

Podeszwa wołowa, czyli tradycyjne jerky.

Kiedy hiszpańscy konkwistadorzy, z krzyżem w lewym ręku i mieczem w prawym, dotarli do brzegów Ameryki Południowej odkryli, że autochtony nauczyli się całkiem sprawnie preparować mięsiwo przy pomocy słońca i wiatru. Tak spreparowany kawał mięcha w języku pogan nazywał się Ch'arki,a  hiszpanie roznieśli temat po terytorium dwóch ameryk. Ale do rzeczy. Suszona wołowina jest świetną przekąską do browara i bardzo wartościowym punktem wyposażenia wyprawowego. Mało waży, można ją długo przechowywać, a przegryzanie jej po drodze dodaje energii. Suszone mięso ma konsystencję gumy, podobno kowboje żuli jerky ( między wpieprzaniem tytoniu ) goniąc bydło między oddalonymi od siebie pastwiskami. Generalnie... Porządny traperski gadżet. Może być spożywana sama lub jaka podstawa do potraw, a bulion... Petarda. W necie jest dużo przepisów na zrobienie jerky, a większość obejmuje gonienie piekarnika przez ładnych parę godzin, żeby mięso wysuszyć.

A ja zrobiłem to tak:

- Kawał padliny wkładamy do pojemnika i  solidnie obsypujemy cukrem ( z góry i z dołu ), w tak zwany między czasie mięcho zaczyna puszczać wodę, więc trzeba ją co jakiś czas odlać.

- Po 24h wyciągamy mięso, obmywamy i analogicznie postępujemy z solą, w soli mięso leży 36h.

- I tu wchodzi najłatwiejsza cześć. Po upływie 36h, obmywamy mięso z soli, nacieramy ulubioną mieszanką przypraw ( ja zrobiłem na ostro, czosnek, dużo pieprzu cayenne, cząber ). Następnie podpierdalamy matce / żonie / kochance / siostrze / ciotce / babci / ( niepotrzebne skreślić, babci nie polecam ) podkolanówkę lub pończochę, wsadzamy ścierwo do środka i wieszamy w przewiewnym, nie za ciepłym miejscu.

- Po tygodniu lub dwóch, w zależności od grubości mięsa można próbować.

Polecam w miarę cienkie kawałki, moja wyszła zajebiście. Przy okazji testowania "Samotnego Wilka" od Survival Kattle, który się dziwnie zbiegł z testem mięsa, postanowiłem machnąć na 3 kawałkach bulion... Jako, że padlinę suszyłem na działce, miałem pod ręką warzywa. Dodałem odrobinę pietruszki i listek pora ( przy odrobinie znajomości leśnego zielska można zrobić aromatyczną potrawę, podagrycznik lub szczawik zajęczy ). Bulion mnie zadziwił ( totalnie z dupy test,3 kawałki mięsa i 2 liście ). Wołowina tak puściła soki, że już wiem, co będzie na śniadanie w terenie. Pikantny, słony... Tylko jakiegoś zapychacza brakowało. Spróbuj. Ja swoją wołowinę powiesiłem dalej do suszenia. Zobaczę jak wyjdzie długo dojrzewająca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz