niedziela, 30 października 2016

Karkówa z ognicha

Za dużo zdjęć nie będzie, bo mięcho szybko zniknęło, ale jako, że eksperyment wypalił w 100%, więc polecam. Pół kilo karkówki lub innej chabaniny, doprawiamy dzień przed wypadem ( nie żadne zalewy, solidnie przyprawami ) , owijamy szczelnie folią aluminiową i wsadzamy do lodówki. Rano, pakując piwo do plecaka, zabieramy również mięcho. Przecież się w lodówce nie zrobi. Po całym dniu szwędania się, ognisko płonie, obóz rozbity... Wrzucamy nasze mięcho ( w folii ) w gorące miejsce ( najlepiej w takie, w którym nie dasz rady utrzymać ręki od temperatury ) , przysypujemy żarem i czekamy około 45 min. Po tym czasie padlina powinna być gotowa. Naprawdę świetna alternatywa dla fanów dołu ziemnego. Wystarczy tylko pamiętać, żeby z raz przewrócić paczuszkę z kolacją. Tak żeby się nie skopciło. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz