piątek, 1 kwietnia 2016

Piła kabłąkowa DIY

Teraz coś dla fanów pił. Krótki kurs zmontowania klimatycznego urządzenia tnącego. Jedyne co jest potrzebne do spacer do sklepu budowlanego i zakup brzeszczota za parę złotych ( mój kosztował około 3 ). Taka piła ma zdecydowaną przewagę na gałęziówką, bo nosisz tylko brzeszczot, który waży tyle co nic, można go zginać, żeby włożyć do plecaka i powierzchnia tnąca jest o wiele większa, więc mniej się namachasz. No i taka piła ma spory klimat. Mało tego... Działa jak marzenie. 
Poza brzeszczotem, będzie potrzebny kawałek elastycznego badyla, więc niestety nie obędzie się bez obcięcia jakiejś gałęzi. Dobrze,żeby na całej długości była równa grubością i nieco dłuższa niż brzeszczot. Trzeba wziąć pod uwagę zgięcie kija.  
Na obu końcach kabłąka rozszczepiamy badyla, żeby zrobić miejsce na wsadzenie brzeszczota. Tylko ostrożnie żeby rozcięcie nie poszło za głęboko. Wystarczy na wysokość metalowej części.
Do brzeszczota trzeba zrobić zawleczki, żeby się całość trzymała i piła była napięta. No wiadomo. Dobrym pomysłem jest noszenie do takiego zestawu dwóch śrubek z nakrętką. Podczas testowania jedna z zawleczek mi pękła. Widocznie ze zbyt miękkiego drewna wystrugałem.
Całość montujemy, powoli naginając kabłąk i blokujemy zawleczkami.
No i proszę... Klimatyczna bushcraftowa piła gotowa. Naprawdę fajnie się nią pracuje. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym patentem. Polecam do użytku. A po biwaku, wyjmujesz brzeszczot i w drogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz