niedziela, 10 kwietnia 2016

Polowanie na żurawia...

Wyskoczyłem za miasto "ustrzelić" żurawie i zobaczyć co do żarcia już rośnie na polach i łąkach... Niestety nie udało mi się namierzyć celu wyjścia, mimo, że je słyszałem. Ale, w żaden sposób nie mogłem ich zlokalizować. Ale... Trafiło się parę innych niespodzianek.
Pojawił się już tasznik. W Chinach używa się go jako warzywo, jadalna jest cała roślina, można mieszać np. z ryżem. Czy podawać jak szpinak, sparzony na gorącej wodzie i podsmażony na oliwie.
Poziomki chyba nie trzeba przedstawiać...
Wrotycz. Zawiera tujon, składnik, który był  czynnikiem działania absyntu. W większych ilościach może być szkodliwy. Można go stosować wewnętrznie, w celu odrobaczenia, można stosować go również, jako przyprawę ( kilka liści na osobę ), chociaż nie czuję jakoś zmiany smaku, po jego dodaniu. Wpakowałem kilka liści do szpinaku, bardziej odczułem smak pokrzywy, która też w nim wylądowała. Chociaż wieść niesie, że dobrze robi jajecznicy.
Osiedle :)
Tego, to nie wiedziałem czy mam się bać, czy pozwoli mi żyć. Ogromny żuk, którego wcześniej nie widziałem. Po zbadaniu sytuacji okazało się, że miałem spore szczęście, bo owad szybki i ciężko go sfotografować.. To oleica fioletowa. Dorasta do ponad 3 cm, ten miał z dobre 5. Odwłok wskazuje na to, że to samica i nosi już w sobie jaja. Na ich odnóżach znajdują się gruczoły, z których wypuszczają oleistą substancję, która zawiera coś, co nazywa się kantarydyną i jest silną trucizną. Ilość 0,2 - 0,3 g tego badziewia, ustawi Ci spotkanie ze św. Piotrem ( albo Lucyferem, zależy co masz na koncie ). Pocieszające jest to, że ilość trucizny w jej ciele jest zbyt mała, żebyś się przekręcił. Za to, na pewno przyprawi Cię o podrażnienie skóry lub bąble. Fu! Swoją drogą sam wygląd robala dość odstręcza. Jest w nim zło ;)
Jakość słaba, bo na dużym zoomie, łapy się trzęsą, ale zawsze to coś. Chociaż wolałbym żurawia... Te białe ptaki z tyłu to łabędzie. Coś im się zdrowo pomieszało na wiosnę . Plądrują pola w stadach większych niż sarny.


















A tu torba zbieracza i urobek. Pokrzywa, krwawnik, wrotycz. Zmontowałem sobie taki zestaw na wypady po zielsko. Łopatka do korzeni, obowiązkowy scyzoryk, rękawice robocze i woreczki strunowe na fanty. Noszę też wspomagacz pamięci, w postaci przewodnika po roślinach. Przydatna rzecz. Zawsze coś nowego się odkryje. Dorzucę tam jeszcze metalowy kubek i jakiś firestarter, co by na miejscu coś uwarzyć. No! Nie siedź w domu!










1 komentarz:

  1. Co Ty Łukasz z torbą do lasu chodzisz? Muszę gdzieś poszukać Twój komentarz na forum dotyczący torby z lini bushcraft helikona ;)

    OdpowiedzUsuń